Gdzie w miłym otoczeniu, w okolicach Łodzi włożyć w nóżki 60 km?
Rowerowa seria dookoła łodzi miała powstać już w zeszłym roku. Trochę to trwało, dziś wracam z tematem i podsuwam Wam gotowy pomysł na spędzenie dnia w miłym otoczeniu lasów i wody.
Ponieważ Kuba jest w trakcie regeneracji żeber po mistrzostwach Polski, Łagiewniki mamy na co dzień, a w taką pogodę szkoda siedzieć w domu, postanowiliśmy ponownie podejść do tematu pętli dookoła Zalewu Sulejowskiego.
Okolice rzeki Pilicy nie są trudnym technicznie terenem. Wybierając się tam należy postawić na kilometry :), a cytując trenera mego „noga odda ci każdy kilometr który w nią włożysz” :), wpedałowałowaliśmy w swoje nóżki kolejne 60 km. Tyle mniej więcej wynosi wycieczka wokół Zalewu Sulejowskiego. Większość ścieżki rowerowej poprowadzono wzdłuż zbiornika, skrajem lasu. Jak już wspomniałam, techniczności i przewyższeń raczej nie ma, trzeba się przygotować na sporo korzeni i piach. Traska jest mocno kręta i niesamowicie malownicza, więc zbierając to wszystko do kupy można poczuć bardzo przyjemny flow.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to oznakowanie szlaku. Ponownie parę razy musieliśmy się bardzo wysilać, żeby wypatrzeć szlak, ale tam gdzie się pogubiliśmy zawsze odkrywaliśmy malownicze landszafty, więc w zasadzie nic się nie stało 🙂
Całość wycieczki wygląda tak. Wycieczkę zaczęliśmy w Lubiaszowie i całość jechaliśmy szlakiem im. Z. Goliata.